Przejdź do głównej zawartości

"Somebody to love" Matt Richards, Mark Langthorne

Nie miałam możliwości śledzić poczynań zespołu Queen w latach jego świetności. Urodziłam się dopiero 9 lat po śmierci Freddiego, ale ich muzyka towarzyszyła mi od dziecka. Kto nie słyszał największych przebojów takich jak " The show must go on" albo "I want to break free"? Hity te wciąż są żywe we współczesnej popkulturze, a ostatnio zyskały drugą młodość za sprawą filmu " Bohemian Rhapsody".

                                               

O postaci Freddiego wiedziałam mało. Podświadomie budowałam w głowie obraz człowieka utalentowanego, ale zniszczonego przez sławę i pieniądze. Wiele razy słyszałam i czytałam wzmianki o tym, jak Mercury eksperymentował ze swoją seksualnością, nie stronił od narkotyków i często oddawał się zabawie, a w konsekwencji zmarł na AIDS.

Muzyka rockowa dała mu sukces, sławę i bogactwo. Mercury mógł mieć wszystko, a otaczali go teraz sami potakiwacze, gotowi na każde jego skinienie. 


"Somebody to love" zmieniło wiele. Nie spotkałam  od razu króla imprez, wielbionego Frieddiego Mercury'ego. Poznałam nieśmiałego Farrokha Bulsarę, który miał wielkie marzenie by stać się legendą. Chłopca, który nie mógł długo cieszyć się rodzicielską miłością i już w wieku 8 lat został wysłany do szkoły z internatem. To wszystko pozwoliło mi spojrzeć na niego z innej strony. Zrozumiałam jego zagubienie.


Dzieci muszą być wychowywane w otoczeniu osób, które je kochają. Nawet najlepsi nauczyciele nie dadzą im miłości. Dzieciom w tym wieku brakuje inteligencji emocjonalnej i dojrzałości, by poradzić sobie z poczuciem rozłąki.


Nie sięgałam wcześniej po biografie. Kojarzyły mi się z nudną przepełnioną datami lekturą. W "Somebody to love" dat nie brakuje, ale historia opisana jest tak barwnie i różnorodnie, że trudno się od niej oderwać. Urozmaiceniem są liczne fragmenty wywiadów z różnymi osobami z otoczenia Mercury'ego. Między rozdziały o życiu Freddiego wplecione są opisy rozprzestrzeniania się wirusa HIV po świecie. Dowiedziałam się wielu informacji na temat historii tej choroby, ale ciekawy jest też sam sposób jej przedstawienia. Wirus niczym cichy zabójca zbliża się do Mercury'ego krok po kroku, a czytelnik w napięciu śledzi tę drogę, choć dobrze zna dalsze losy...

Na tym etapie chorobę nazywano GRID - Gay Related Immune Deficiency (zespół niedoboru odporności gejów) - a nazwa ta na zawsze zakodowała w świadomości społeczeństwa związek pomiędzy homoseksualizmem a AIDS, tym samym potęgując strach przed "plagą gejów".


Jednak książka nie ma jedynie pesymistycznego wydźwięku. Miło było śledzić etapy tworzenia się legendarnego zespołu Queen. Choć początki były trudne to wiara nie słabła, a determinacja Freddiego zadziwiła mnie wielokrotnie.

"Gdy powstał Queen, wszyscy celowaliśmy w sam szczyt i nie interesowało nas nic innego. W tej branży trzeba mieć dużo wiary w siebie, żeby coś osiągnąć. Jest ona niezbędna."

Ważnym motywem jest też walka o prawa osób homoseksualnych. Dobitnie przedstawiony jest stosunek do odmienności, kiedy osoby "inne" były potępiane, żyły w ukryciu i w strachu  oraz jak kształtuje się w nich poczucie odmienności.

Freddie nie potrafił znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy jest heteroseksualny, homoseksualny, czy może biseksualny. Nie on jeden miał taki problem. Pomimo dekryminalizacji homoseksualizmu trzy lata wcześniej, w 1970 roku, każdy gej w Wielkiej Brytanii wciąż musiał zmagać się z wrogością, agresją, a nawet mógł trafić do więzienia.

Interpretacje utworów Queen zawarte w książce są dodatkową gratką dla czytelnika, który może odkryć nowe znaczenie i zrozumieć często nieoczywisty przekaz oraz łączyć słowa piosenki z wydarzeniami z życia Freddiego.

"Nie trzymam się żadnych zasad pisania piosenek, wszystko jest kwestią przypadku - mawiał Freddie.(...) Trudno to wyjaśnić, ale w głowie wciąż kiełkują mi nowe pomysły. 

"Somebody to love" to ogromne zaskoczenie. Świetnie przybliża spektakularną metamorfozę niepozornego chłopaka w światowej sławy gwiazdę, ale nie jest to jedynie biografia. Jest to wyjątkowa historia o marzeniu, determinacji, zagubieniu w świecie i walce o lepsze życie, pozwalająca zrozumieć, że można czuć się samotnym, nawet w otoczeniu setek ludzi.

                     
                     


Komentarze

  1. Jejuś.. jak pięknie to napisałaś. Otwierasz oczy kolejnym osobom na jego życie. I chyba tego się nie pozbędę, gdy czytam po raz kolejny twoją recenzję i pp raz kolejny melodia w glowie mi gra

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Współlokatorzy" Beth O'Leary

     Bardzo długo szukałam książki, która umili wiosenny czas, ale która nie będzie naiwną i przewidywalną historyjką o miłości... i wreszcie znalazłam!                                 Bohaterowie są charyzmatyczni i wzbudzający sympatię. Szczególnie polubiłam Tiffy. Jej żywiołowy charakter i nietuzinkowy wygląd zaraziły mnie pozytywną energią. To mieszkanie naprawdę ma zalety. Barwną pleśń na ścianie w kuchni da się usunąć, przynajmniej na jakiś czas. Brudny materac można tanio wymienić. A grzyby rosnące za sedesem sprawiają, że człowiek czuje się jak na łonie natury.      Każdy rozdział napisany jest z perspektywy Tiffy lub Leona. Sprawia to że dowiadujemy się dużo o ich życiu prywatnym, przemyśleniach i rozterkach, Stają się wręcz naszymi przyjaciółmi, którym życzymy jak najlepiej, wspieramy ich i przeżywamy wszystko, co dzieje się w ich życiu. Przyp...

"Ślepnąc od świateł" Jakub Żulczyk

Po obejrzeniu serialu wahałam się, czy jest sens sięgać po książkę opisującą tę samą historię. Na szczęście się zdecydowałam. Film zrobił na mnie duże wrażenie, jednak pozostawił pewien niedosyt. Główny bohater był tak tajemniczy i intrygujący, że chciałam dowiedzieć się o nim więcej. Powieść pisana w formie dziennika okazała się idealnym uzupełnieniem, a ekranizacja i książka spójną całością. Niektórzy porównują " Ślepnąc od świateł" do "typowej polskiej patologii" przedstawionej w filmach Vegi. Dla mnie to, co tworzy Vega jest nic nie wnoszącą kontrowersją okraszoną żenującym "humorem". Tutaj mamy do czynienia z czymś unikatowym. Z jednej strony brudny świat pełen narkotyków, alkoholu i ludzi którzy pokazują swoje prawdziwe oblicza ściągając maskę, z drugiej strony artyzm i poetyckość przemyśleń i wizji głównego bohatera, a w tle muzyka klasyczna. Jest tu naprawdę dużo trafnych spostrzeżeń na temat współczesn...

"Stranger Things: Mroczne umysły" Gwenda Bond

     W serialu Stranger Things duże wrażenie zrobił na mnie przede wszystkim klimat stworzony przez dbałość twórców w budowaniu każdego kadru, muzykę oraz genialną grę aktorską. Sięgając po książkę liczyłam, że autorka równie dobrze odda nastrój i odpowie na nurtujące widzów pytania.         Fabuła rozgrywa się przed wydarzeniami z serialu. Poznajemy losy Terry- matki Jedenastki, która wraz z trzema innymi ochotnikami uczestniczy w tajemniczych badaniach w laboratorium w Hawkins. Pomimo że każda z osób jest zupełnie inna bardzo szybko tworzy się między nimi więź przyjaźni. P rzyjaciele to też taka rodzina i nosisz ich ze sobą nawet kiedy nie jesteście już razem. Nawet jeśli częściowo ich zapomnisz, bo urośniesz... nasi przyjaciele i rodzina wciąż pozostają blisko nas.         Na pierwszy plan wysunięta jest postać Terry. To o niej dowiadujemy się najwięcej- poznajemy jej życie prywatne, przeszłość, przemyślenia....