Przejdź do głównej zawartości

"Ślepnąc od świateł" Jakub Żulczyk

Po obejrzeniu serialu wahałam się, czy jest sens sięgać po książkę opisującą tę samą historię. Na szczęście się zdecydowałam.
Film zrobił na mnie duże wrażenie, jednak pozostawił pewien niedosyt. Główny bohater był tak tajemniczy i intrygujący, że chciałam dowiedzieć się o nim więcej. Powieść pisana w formie dziennika okazała się idealnym uzupełnieniem, a ekranizacja i książka spójną całością. Niektórzy porównują "Ślepnąc od świateł" do "typowej polskiej patologii" przedstawionej w filmach Vegi. Dla mnie to, co tworzy Vega jest nic nie wnoszącą kontrowersją okraszoną żenującym "humorem". Tutaj mamy do czynienia z czymś unikatowym. Z jednej strony brudny świat pełen narkotyków, alkoholu i ludzi którzy pokazują swoje prawdziwe oblicza ściągając maskę, z drugiej strony artyzm i poetyckość przemyśleń i wizji głównego bohatera, a w tle muzyka klasyczna. Jest tu naprawdę dużo trafnych spostrzeżeń na temat współczesnego świata. Refleksje i sny dilera dodają tej powieści mistyczny i tajemniczy wymiar.
Ja nic nie wolę. To ty, tak jak wszyscy, wyjąłeś sobie wszystko z głowy i włożyłeś w tablet, w komputer, w chmurę, w cokolwiek- odpowiadam- w pamięć zewnętrzną. Co się stanie, jak pamięć zewnętrzna się zepsuje?
Zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy (...) 
Do połowy książkę czyta się szybko i płynnie stopniowo zanurzając się w ten świat. Każde działanie, każda myśl bohatera jest perfekcyjnie poukładana. Potem jego w jego życie wkrada się chaos, stopniowo traci on kontrolę nad tym, co tak skrupulatnie budował przez lata. Dobrze został pokazany proces wpadania w panikę, zamieszanie i bezradność. Lektura staje się wtedy trudniejsza do przyswojenia, zdania bohatera nieskładne. I tutaj pojawiają się dwie opcje: albo trafi to do czytelnika, który będzie nadal dostrzegał wyłaniające się cenne obserwacje i wnioski albo taką stylistyka nie przypadnie mu do gustu a książka zostanie rzucona w kąt.
Wolności nie ma dlatego, że wszyscy zawsze będą chcieli czegoś więcej, niż mogą mieć. Ja handluję złudzeniem, że rzeczywiście może im się to udać. Ono trwa chwilę. Jest nieprawdą. Bardzo go potrzebują.

"Ślepnąc od świateł" budzi skrajne emocje. Jestem zachwycona zarówno serialem, jak i książką. Polecam nie sugerować się przesadnie negatywnymi opiniami i wyrobić swoje zdanie, bo odbiór tej pozycji jest kwestią indywidualną.


              

Komentarze

  1. Dzięki tobie chyba też się skuszę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co prawda nie lubię tematyki narkotykowej, przeraża mnie i w życiu realnym i w piśmie, ale ta ładnie to zrecenzowałaś, że jak tylko portfel troszkę przytyje to spadam do księgarni :] a co do serialu nie oglądałam, zresztą mam zakaz xD bałabym się w nocy, a tak w książkach michu nie wie co jest xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, to czekam na Twoją opinię o książce, a serial mimo wszystko polecam również, myślę że dałabyś radę obejrzeć xD

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Współlokatorzy" Beth O'Leary

     Bardzo długo szukałam książki, która umili wiosenny czas, ale która nie będzie naiwną i przewidywalną historyjką o miłości... i wreszcie znalazłam!                                 Bohaterowie są charyzmatyczni i wzbudzający sympatię. Szczególnie polubiłam Tiffy. Jej żywiołowy charakter i nietuzinkowy wygląd zaraziły mnie pozytywną energią. To mieszkanie naprawdę ma zalety. Barwną pleśń na ścianie w kuchni da się usunąć, przynajmniej na jakiś czas. Brudny materac można tanio wymienić. A grzyby rosnące za sedesem sprawiają, że człowiek czuje się jak na łonie natury.      Każdy rozdział napisany jest z perspektywy Tiffy lub Leona. Sprawia to że dowiadujemy się dużo o ich życiu prywatnym, przemyśleniach i rozterkach, Stają się wręcz naszymi przyjaciółmi, którym życzymy jak najlepiej, wspieramy ich i przeżywamy wszystko, co dzieje się w ich życiu. Przyp...

"Stranger Things: Mroczne umysły" Gwenda Bond

     W serialu Stranger Things duże wrażenie zrobił na mnie przede wszystkim klimat stworzony przez dbałość twórców w budowaniu każdego kadru, muzykę oraz genialną grę aktorską. Sięgając po książkę liczyłam, że autorka równie dobrze odda nastrój i odpowie na nurtujące widzów pytania.         Fabuła rozgrywa się przed wydarzeniami z serialu. Poznajemy losy Terry- matki Jedenastki, która wraz z trzema innymi ochotnikami uczestniczy w tajemniczych badaniach w laboratorium w Hawkins. Pomimo że każda z osób jest zupełnie inna bardzo szybko tworzy się między nimi więź przyjaźni. P rzyjaciele to też taka rodzina i nosisz ich ze sobą nawet kiedy nie jesteście już razem. Nawet jeśli częściowo ich zapomnisz, bo urośniesz... nasi przyjaciele i rodzina wciąż pozostają blisko nas.         Na pierwszy plan wysunięta jest postać Terry. To o niej dowiadujemy się najwięcej- poznajemy jej życie prywatne, przeszłość, przemyślenia....