Przejdź do głównej zawartości

"Żyj i pozwól żyć" Hendrik Groen

Jestem czytelnikiem, którego łatwiej wzruszyć niż rozbawić, dlatego z lekką obawą sięgnęłam po komedię "Żyj i pozwól żyć".
Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się dość banalna: 50-latek znudzony monotonią nagle traci pracę i planuje upozorować własną śmierć, by rozpocząć nowe, ekscytujące życie w słonecznej Toskanii. Obawiałam się w jakim kierunku pójdzie ta opowieść. Czy rozwinie się w infantylną i naiwną historię, czy jednak w coś więcej?
Moje leniwe niezdecydowanie i to wieczne "Jest, jak jest" zaczynają mnie dręczyć. "Jest, jak jest" to nić przewodnia całego mojego życia. Jeśli w ogóle mam zamiar zrobić jeszcze coś, co będzie wyglądało na wielkie i porywające, to nadszedł na to najwyższy czas.
Styl autora jest bardzo specyficzny, ale przypadł mi do gustu. Podoba mi się sposób w jaki kreuje swoich bohaterów. Każdy z nich jest indywidualnością i ma cechy, które zdecydowanie odróżniają go od reszty, więc da się go zapamiętać. Charakterystyczne jest jednak to, że nie ma tu opisów cech fizycznych postaci. Świetnie się bawiłam mogąc sama dopasować wygląd do danego charakteru i wyobrazić sobie bohatera nie sugerując się wizją autora. Fabuła również mnie urzekła. Pod tą zabawną historyjką kryje się znacznie więcej, niż można się spodziewać: problemy życia w małżeństwie z długim stażem, w którym uczucie wygasło, tęsknota za dawną miłością, strata bliskiej osoby. To wszystko sprawia, że historia jest rzeczywista. Pokazuje życie takim, jakim jest.
Stare rany lepiej zostawić w spokoju. Tak podpowiada rozum, chociaż serce jeszcze się buntuje.
Książka pisana jest w formie krótkich rozdziałów, w większości z perspektywy głównego bohatera. Pojawiają się jednak wpisy z pamiętnika jego żony, przez co lepiej poznajemy Arthura, widzimy go oczami Afry i wnikamy w ich kryzys małżeński.
W miarę upływu czasu w płaszczu naszej miłości pojawiły się dziury. Unikamy się nawzajem, ponieważ gdy jesteśmy blisko siebie, przekraczamy granicę rozdrażnienia.
Obawiałam się rodzaju humoru, jaki tutaj znajdę. Unikam żartów na bardzo niskim poziomie, które wprawiają bardziej w zażenowanie, niż wywołują uśmiech na twarzy. W książce na szczęście takie się nie pojawiły. Autor znakomicie wykorzystuje ironię i sarkazm dodając tej opowieści lekkości. Jedyne, co mi przeszkadzało, to pojawiające się wypowiedzi o polityce, które moim zdaniem zupełnie nie pasowały do tej historii. Na szczęście nie było ich zbyt wiele. Nie chcę zdradzać więcej z fabuły. Mogłabym długo zachęcać i przekonywać, ale napiszę krótko: warto przeczytać. Jest to książka, w której każdy znajdzie cząstkę siebie i w pewien sposób utożsami się z bohaterem. A przede wszystkim wyciągnie z niej własne wnioski. Spojrzy na nią powierzchownie szukając lekkiej historii i znajdzie to, czego szuka, albo wniknie głębiej szukając wartościowej lekcji i również się nie zawiedzie.
- Jak się człowiek za dużo zastanawia, to też niedobrze- próbowałem się bronić
- Może i masz rację. Jak to mówią, wszystko, co ma z przodu za dużo "za", jest niedobre, chyba że chodzi o za-kochanie.

                     
                     
                     

Komentarze

  1. Cieszę się, że po ostatniej wpadce znalazłaś coś dla siebie. Książka podejmuje trudny temat, więc nie każdemu może przypaść do gustu. Na pewno jest bardzo wartościowa <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Żółwie aż do końca" John Green

Książki Johna Greena są dla mnie wyjątkowe. Od nich zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Każda z Jego powieści oprócz ciekawej historii, charyzmatycznych bohaterów i humoru niesie ze sobą coś więcej. Uczy przyjaźni, miłości, tolerancji, a przez to w pewien sposób kształtuje młodych czytelników.                                          Minęło parę lat, ale moja sympatia do Johna Greena pozostała, więc chętnie sięgnęłam po "Żółwie aż do końca" Poruszony jest tu problem choroby psychicznej. Szesnastoletnia Aza cierpi bowiem na nerwicę natręctw. Historia opisana jest z jej perspektywy, więc czytelnik może być świadkiem walki, która toczy się w głowie bohaterki w każdej sekundzie. Przyznaję, że mam pewien problem lękowy, ale z drugiej strony, cóż jest nieracjonalnego w przejmowaniu się faktem, że jest się wielką kolonią baterii obleczoną w skórę? Nie znajdziemy tutaj wnikliwych i wyczerpujących opisów choroby, ale trzeba zaznaczyć, że książka skierowana jest głównie do mł

"Pięć osób, które spotykamy w niebie" Mitch Albom

Jaka jest Twoja wizja nieba?                                       Choć nie jestem osobą wierzącą urzekła mnie wizja nieba przedstawiona w książce. Autor opisał miejsce, gdzie każdy po śmierci spotyka pięć osób, od których dostaje niepowtarzalną i wyjątkową lekcje. Każdy ma własną wizję nieba- podobnie jak ma ją większość religii- i wszystkie one zasługują na szacunek⠀ ⠀ Podczas czytania uświadomiłam sobie jak nasze nieświadome, na pozór błahe działania mogą wpływać na innych tworząc niesamowitą sieć powiązań między ludźmi. Nasze losy prawie niezauważalnie wplatają się w życia różnych osób, nie tylko bliskich.⠀ Lektura ta wzrusza, ale przede wszystkim uczy. Uczy, że nie ma na świecie osoby, której istnienie jest bezcelowe. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jaką rolę odgrywamy w czyimś życiu. - W takim razie moja śmierć poszła na marne, podobnie jak życie. - Niczyje życie nie idzie na marne- orzekł Niebieski Człowiek- Na marne idzie jedynie czas, kiedy myślimy, że jesteśmy sami. ⠀ ⠀

"Przemiany ludzkiego ciała" __________ G. Francis __________

Wcześniej trudno mi było zrozumieć jak wiele procesów zachodzi w Naszych ciałach. Dopiero ta książka pozwoliła mi uzmysłowić sobie magię, jaka dzieje się w Naszych organizmach z każdym oddechem, ruchem, myślą.    "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce" - takie właśnie są "Przemiany ludzkiego ciała". Brak tutaj tabu, autor porusza nawet trudne tematy takie jak aborcja, nowotwory, liczne wręcz nieprawdopodobne choroby i deformacje, z jakimi muszą mierzyć się ludzie. Są jednak elementy "luźne", odrobina humoru i wiele ciekawostek o Naszych ciałach i psychice, o dawnych metodach leczenia, liczne nawiązania do literatury i masa inspirujących cytatów o ludzkości. Przypadł mi do gustu styl pisania autora. Bałam się medycznego żargonu. Gavin Francis opisuje to jednak w sposób przystępny, przyswajalny dla każdego, podając różne przykłady z życia codziennego, stosując logiczne uproszenia, które zapadają w pamięć. Czytałam z zaciekawieniem, z